Co tu, kurwa, dużo pierdolić. Kredyt hipoteczny w Polsce to nie jest żadne finansowanie marzeń – to jest jebany anal bez znieczulenia, robiony przez banki, polityków i cały ten zasrany układ, który sobie stworzyli po to, żeby doić cię jak ostatniego frajera.
Chcesz mieć własne mieszkanie? To, kurwa, zapierdalaj jak niewolnik w kopalni uranu, zjadaj suchy chleb i popijaj go deszczówką, bo każda złotówka, którą nie wpierdolisz na ratę, jest potencjalnym powodem, żeby jakiś bankowy skurwysyn mógł ci podnieść oprocentowanie.
Najśmieszniejsze? Cały ten system jest ustawiony tak, że nie masz wyboru. Nie chcesz brać kredytu? To spierdalaj do wynajmu, gdzie płacisz dokładnie tyle, co rata kredytu, tylko na cudze, bo chuj ci się należy, a nie własność. Masz oszczędności? To inflacja ci je wpierdoli na śniadanie. Nie masz oszczędności? To jesteś jebanym śmieciem, co nawet zdolności kredytowej nie wykręci, więc won do rodziców na kanapę, gamoniu.
Bank – twój jebany alfons
Idziesz do banku po kredyt? To tak, jakbyś prosił alfonsa, żeby cię tylko troszeczkę wyruchał, a nie na pełnej kurwie.
– Panie, chcę kredyt na mieszkanie
– A ile pan zarabia?
– No, 6 tysięcy na rękę
– A wiesz pan, że to za mało na 50-metrową klitę na przedmieściach? Ale jak weźmie pan żyranta, sprzeda samochód i jądro na czarnym rynku, to może coś się da wykombinować.
I tak wchodzisz w ten układ, który pierdoli cię codziennie przez najbliższe 30 lat. Bank? Bank to nie jest żaden partner, to jest jebany sutener, który liczy każdą twoją złotówkę i zaciera łapy, jak tylko podskoczy WIBOR.
Stopy procentowe? To jebane ruletki dla bogatych
Te wszystkie pierdolone Rady Polityki Pieniężnej i inne cyrki – to, kurwa, teatr dla idiotów. Jedna decyzja jakiegoś dziada w garniturze i twoja rata kredytu rośnie jak kutas na viagrze.
Masz kredyt na 1500 zł? Nagle robi się 3500.
Masz na 3500? Nagle 5500.
A jak nie masz z czego płacić, to wypad na bruk, szmato, bo bank się nie przejmuje twoją biedą.
I co na to rząd?
Rząd, kurwa, zajęty obiecywaniem mieszkania każdemu, tylko że te mieszkania istnieją chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, bo w Polsce jedyne, co dostaniesz, to chuj w dupę i kawałek betonu w bloku z wielkiej płyty po dziadkach, za 15 tysięcy za metr.
Największa kurwa z tego wszystkiego? System
Ten jebany system jest tak skonstruowany, żebyś nie miał żadnego wyboru.
- Chcesz mieszkać u siebie? Kredyt albo wynajem za majątek.
- Chcesz kredyt? To zapierdalaj i udowodnij bankowi, że jesteś godny ich jebanej łaski.
- Masz kredyt? To siedź cicho i płać, bo jak podskoczysz, to komornik wpierdoli się do twojego życia szybciej niż influencer na darmowe sushi.
Podsumowanie – Polska to kraj kredytowych niewolników
W Polsce nie masz prawa do mieszkania.
Masz tylko prawo do bycia dojony przez 30 lat, żeby banda tłustych chujów w bankach mogła sobie stawiać wille z basenami.
Każda twoja rata, każda twoja spłata, każda jebana złotówka z twojej wypłaty idzie na to, żeby prezes banku mógł się śmiać z ciebie na polu golfowym.
Chciałeś mieszkać u siebie?
Witamy w Polsce – tu, gdzie marzenie o własnym kącie jest marzeniem o tym, żeby cię nie wyruchali tak mocno, że ci pęknie odbyt.
Jebać ten system, jebać banki, jebać polityków i jebać tych wszystkich, którzy ci wmówili, że kredyt to normalność. To nie normalność – to nowoczesne niewolnictwo w białych rękawiczkach.