Ekościema dla idiotów

Zielony Ład to nie żaden ratunek dla planety, tylko jebana ściema wymyślona przez biurokratów i politycznych cwaniaków, którzy w życiu pod paznokciem ziemi nie mieli. Pierdolenie o zielonej przyszłości, zeroemisyjnych gospodarstwach i ekologicznej rewolucji można sobie wsadzić w dupę. To nie jest żadna rewolucja, tylko skok na kasę i kontrolę. Prawdziwy rolnik, prawdziwy przedsiębiorca nie potrzebuje eko-zakazów, bo dobrze wie, jak dbać o ziemię i jak szanować to, co go karmi. A te biurowe pizdy, co myślą, że mleko jest z kartonu, będą nas uczyć, jak żyć? Pierdolcie się.
Zamiast roboty — gówniane zakazy

Chcesz posiać, co ci się opłaca? Zapomnij. Chcesz użyć nawozu, żeby coś normalnego urosło? Zapomnij. Chcesz hodować bydło i zarobić na życie? Zapomnij. Zielony Ład to katalog zakazów i nakazów pisanych przez ludzi, którzy nigdy nie wstali o 4 rano, żeby nakarmić zwierzaka albo sprawdzić, czy mróz nie zabił zasiewów. Będziesz liczył każdą pierdoloną kroplę gnojówki, każdy gram nawozu i każde pierdnięcie krowy, bo jakiś europejski świętojebliwy urzędas uznał, że rolnik to wróg numer jeden planety.
Zielony Ład — narzędzie do niszczenia rolników i producentów

To nie jest ekologia. To jest likwidacja normalnego, niezależnego rolnictwa i produkcji. Tu nie chodzi o zdrową żywność czy czystą wodę. Tu chodzi o to, żeby wypierdolić z rynku tych, co jeszcze jakoś się trzymają. Zamiast twoich jajek — laboratoryjny syf. Zamiast twojej wołowiny — robaki na talerzu. Zamiast twoich plonów — importowany badziew z drugiego końca świata, bo przecież „ekologiczne normy” w Europie, a poza Europą mogą nasrać na środku pola i jakoś nikt się nie czepia.
Ekokagańce i betonowa biurokracja

Każdy, kto próbował załatwić coś w ARiMR albo innym pieprzonym urzędzie, wie, jak wygląda biurokratyczne piekło. Zielony Ład wrzuca cię w to bagno po same uszy. Każde pole, każda krowa, każda szopa — wszystko pod lupą, wszystko do raportowania. Nie dasz rady? Mandaty, kary, dotacje cofnięte, a potem przyjdzie komornik i zrobi z twojego gospodarstwa eko-pustynię. To nie jest pomoc dla rolnika. To jest zarzynanie ludzi, którzy jeszcze coś potrafią.
Zielony Ład to zielona dyktatura
Mówią ci, że to dla dobra przyszłych pokoleń. Pierdolenie. To dla dobra koncernów, które już czekają, aż wykończą zwykłego chłopa i przejmą ziemię za bezcen. Będzie ekologicznie, ale tylko na papierze, bo prawdziwe życie i prawdziwa produkcja pójdą się jebać. Chcą z nas zrobić zależnych od korporacyjnego żarcia, od grantów i od zasranych pozwoleń na każdy oddech.
Dla rolnika, dla przedsiębiorcy, dla każdego, kto jeszcze coś robi — Zielony Ład to wyrok
Jak ktoś ci jeszcze pierdolnie w twarz, że Zielony Ład to szansa, to mu przypierdol w pysk. Nie ma żadnej szansy. Jest kontrola, dławienie i powolne duszenie wszystkiego, co wolne, niezależne i prawdziwe. Zielony Ład to nie ekologia, to planowe jebanie ludzi pracujących na swoje.
Pierdol Zielony Ład. Szanuj swoją robotę, swoją ziemię i swoje życie. I nie daj sobie wmówić, że jesteś problemem — to oni są pierdolonym problemem.
- Dziennikarskie dno. Menzten „ucieka” – a wasza godność gdzie?
- PIJ, ĆPAJ, ZDYCHAJ – A ONI WEZMĄ CIĘ ZA MORDĘ
- Seans w piekle: festiwal macania, mlaskania i wpierdalania nachosów
- Kino – świątynia sztuki filmowej czy chlew dla intelektualnych ameb?
- Nie będę mięsem armatnim – o przymusowym szkoleniu wojskowym